jeszcze letnio

10/29/2014

jeszcze letnio

Cześć. Przyznaję się, nie mam żadnych nowych zdjęć stylizacji.. Ale to dlatego, że nie mam na nie czasu, do tego szybko się ściemnia i nie powiem, weny też u mnie za dużo nie ma. Tych zdjęć miałam tu nie dodawać, wyglądam na nich strasznie grubo, ale pomyślałam, że jak już są zrobione, to dodam, bo nie wiem, kiedy pojawią się następne zdjęcia ze stylizacją.
Ostatnio ciągle muszę gdzieś latać, a to lekarze, a to załatwianie spraw na uczelni a to sprawy ze ślubem, ciągle jakieś zajęcie. Poczyniłam kolejny weselny krok, jeden z najważniejszych dla mnie, ale więcej informacji zachowam dla siebie, niech to pozostanie słodką tajemnicą. :) Oglądaliśmy też obrączki, mamy mniej więcej wybrany swój wzór, niedługo będziemy dumać nad zakupem. Na razie powolutku rozglądam się za butami, nie wiem, czy chcę białe czy pudrowo-różowe, chociaż z tymi drugimi może być trudniej. Znajoma podesłała mi stronę z butami, które robią na zamówienie, można wszystkie elementy w nich dobrać po swojemu, może skorzystam z tej strony, nie wiem jeszcze. :)
Dziś ustaliłam temat pracy magisterskiej, będę pisać o poziomie przedsiębiorczości i skłonności do zakładania firm u uczniów. Wszystkie rozdziały mam ustalone, czas tylko zaczynać pisać..


przepis na lasagne

10/22/2014

przepis na lasagne

Witam Was! Październik jest dla mnie dość ciężkim miesiącem: latanie po lekarzach, załatwianie spraw na uczelni itd.. więc mało mnie na blogu.. Na samym początku dziękuję za życzenia urodzinowe!

Kilka razy już Wam pisałam, że uczę się gotować. U siebie w domu nigdy tego nie robiłam, urzędowała w kuchni mama i babcia, teraz, kiedy mieszkam razem ze swoim Narzeczonym, to chcąc nie chcąc przydałoby się coś ugotować. Nie powiem, że gotowanie nie sprawia mi przyjemności, bo sprawia, szczególnie, jak gotuję dla niego, widząc uśmiech na jego twarzy i ciągłe powtarzanie: "pyszne!". :) Nie uważam się za super kucharkę, bo umiem ugotować naprawdę niewiele potraw. Najważniejsze jest jednak dla mnie to, że mojemu Ukochanemu smakuje, bo jak gotuję, to głównie dla niego. Sobie, jak jestem sama w domu, to usmażę kurczaka w sosie słodko-kwaśnym, poleję tym ryż i mam jedzenie albo zrobię  naleśniki czy zapiekanki z pieczarek i sera, jemu chcę jednak bardziej dogodzić, przeszukując internet w poszukiwaniu coraz to ciekawszych pomysłów na obiady. Bo nie oszukujmy się, ale kotletów schabowych, smażonych kotletów rybnych i ziemniaków całe życie jeść nie da rady. :) Zup też zbyt dużo nie gotuję, więc przepisy na nie na pewno się nie pojawią. Poza tym lubię tylko kilka zup np. grochówkę, kalafiorową czy buraczkową, rosołu, ogórkowej i szczawiowej nie ciepię.. :) Za to mój Krzysiek wielbi pomidorówkę i rosół. :) Najgorsze jest to, że nie potrafię uwierzyć w swoje możliwości i zawsze mówię, że coś mi nie wyjdzie, że będzie to niezjadliwe.. a koniec końców Ukochany mnie chwali, że ugotowałam coś smacznego. Moja mama w kuchni sprawuje się bardzo dobrze, może z czasem i u mnie się to bardziej ujawni. :):) Chciałabym!


10/19/2014

23 urodziny


Cześć. Post tego typu miał się na blogu nie pojawić, ale skoro tą stronę traktuję jak pamiętnik, pomyślałam, że taką notkę tu zamieszczę. 
Ale ten czas mija, niedawno, mając 17 lat, mówiłam mamie: "jak się czujesz mając TAK DOROSŁĄ córkę? Jestem już w średniej szkole!". Teraz chce mi się śmiać z tego, co mówiłam, ten czas tak szybko leci. Szczególnie widzę to patrząc na moją młodszą siostrę, niedawno bawiłam się z nią lalkami, tworząc im domki z klocków a teraz jest już maturzystką! Ja sama będąc w 3 klasie liceum czułam się taka dorosła, bo miałam dowód, potem prawo jazdy a co mówiąc teraz? To jest dopiero dorosłość: życie na własny rachunek, studia magisterskie, prowadzenie własnej firmy i do tego za kilka miesięcy zostaję żoną. Czas tak szybko mija, najgorsze jest to, że nie zawsze potrafimy się nim cieszyć tak, jak powinniśmy. Ciągle od swojego życia wymagamy więcej i więcej, nie zważając na to, jak żyją inni.. Zawsze mamy problemy, nie zdając sobie sprawy, że nasze problemy dla innych to pestka, gdyby mogli, to sami by chcieli takie mieć..

Czego bym sobie życzyła w dniu 23 urodzin? Z pewnością wiary w siebie. Dużo zdrowia, czasem nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak jest ono ważne. Szczęściem i spełnieniem marzeń też nie pogardzę, marzeń mam dużo, pewnie jak większość z Was. Życzę sobie dużo samozaparcia, żebym mogła dążyć do swojego celu i nie poddawać się. Życzę sobie jeszcze więcej miłości. Życzę sobie tego, żeby moi przyjaciele zawsze byli ze mną. Życzę sobie ślubu i wesela jak z bajki, żebyśmy w tym dniu byli najszczęśliwsi na świecie, żeby nasi goście cieszyli się razem z nami. Życzę sobie obrony magisterki. Życzę sobie udanej imprezy urodzinowej, która odbędzie się za kilka godzin. Życzę sobie zdrowia i szczęścia dla całej mojej rodziny, żeby siostra zdała maturę i mogła wyruszać na podbój świata. ;)


Za rok o tej porze będę już po skończonych studiach, ze złotą obrączką na palcu i mężem obok. :)

                                                      ____________________________________________________________________
  
                                                            Zapraszam na FACEBOOK BLOGLOVIN | INSTAGRAM ALLEGRO


szybka zmiana wystroju pokoju

10/11/2014

szybka zmiana wystroju pokoju

Cześć! Ale dziś jest ciężki dzień, też to odczuwacie? Boli mnie głowa i nie mam na nic siły a musiałam jechać na uczelnię, na szczęście to tylko spotkanie informacyjne, nie wykład. W ogóle rozkład semestru bardzo mi się zmienił, nie mam zjazdów co tydzień, tylko kilka w ciągu całego semestru. Spotkania z promotorami prac mgr mamy indywidualne, czyli więcej pracujemy sami w domu, wcześniej spotykała się cała grupa seminaryjna i kto chciał coś wiedzieć, to podchodził do promotora a on tłumaczył, do tego rozmawiał z całą grupą na temat pisania pracy. Na zaliczenie semestru czeka mnie napisanie kilku prac.. 
Ten post miał się pojawić wcześniej, ale ciągle nie miałam czasu, żeby go napisać, bo a to latałam sama po lekarzach a to musiałam chodzić z Narzeczonym, a to jeszcze nie koniec wizyt lekarskich, masakra, mam dość.
Jest chociaż jedna dobra wiadomość - w następną niedzielę są moje 23 urodziny.. Prezent od Ukochanego wybrany, w poniedziałek kurier dostarczy mi zestaw do robienia hybrydowych paznokci. :)
Miałam dziś takie ambitne plany, żeby sprzątnąć szafę, wyjąć swetry, schować sukienki, ale przez mój ból głowy plany się pokrzyżowały, chociaż spróbuję jeszcze się za to zabrać, może mi się uda, bo w tygodniu znów brak czasu.. Mam nadzieję, że mój drugi plan na dziś spełnię - oglądanie meczu, chociaż za pewne i tak przegramy. ;P

Nowości z Ikei #54

10/05/2014

Nowości z Ikei #54

Witam Was Kochani i zapraszam na post z zakupami. Ostatnio postanowiliśmy zmienić trochę wystrój naszego pokoju, ładnie mówiąc salonu. :D Chociaż na takie miano jest za mały. :) Głównym powodem do zmian było to, że w lipcu w tym pokoju będzie się ubierał Pan młody, więc chcieliśmy, żeby wszystko wyglądało jak najlepiej, poza tym dotychczasowe bordo było już za bardzo przytłaczające, teraz jest dużo jaśniej i lepiej. Wszystko zaczęło się od zakupu nowych zasłon i firan, potem wyboru dodatkowego koloru i kompletowaniu całości. Jak zauważycie na zdjęciach, wybraliśmy beż, brąz, turkus i biel.
Zasłony i firany zamówiłam u mnie w mieście, wybrałam materiały i zleciłam uszycie. Jako dodatkowy kontrast wybrałam do pokoju kolor turkusowy, niestety nigdzie nie mogłam znaleźć ładnych dodatków w tym kolorze, na prawdę! Nigdzie (w jysku, tesco, obi, chińskich centrach) nie było turkusowych poduszek!! Szlag mnie już trafiał, więc poduszki to był jeden z motywów dla których chciałam jechać do ikei. Przejrzałam stronę sklepu, wybrałam kilka rzeczy, zrobiłam ich listę no i pojechaliśmy. Ogólnie w ikei byliśmy po raz pierwszy, spodziewałam się w ogóle innego wyglądu sklepu, zaskoczył mnie bardzo, myślałam, że to wszystko jest jakoś łaniej poukładane, ale wystrój jest nieważny, ważny jest asortyment, prawda? Zaczęliśmy więc spełnianie mojej listy zakupowej.


Film "miasto 44" - moja opinia

10/03/2014

Film "miasto 44" - moja opinia

Witam Was Kochani. Dziś chciałabym zaprosić Was do przeczytania mojej opinii na temat filmu "miasto 44". Początkowo nie miałam w ogóle ochoty iść do kina, w reklamach tv tego filmu zauważyłam sporo 'złych scen', strzelanie, śmierć, wystraszyłam się powiem szczerze. Jestem osobą, która jest delikatna, dużo nie trzeba, żebym czymś się przejęła, nie mogę patrzeć na przemoc, na cierpienie a tego w filmie jest niestety bardzo dużo. Było dużo na nie, jednak film był dla mnie na tyle intrygujący, a raczej jego reklama, że razem z moją znajomą postanowiłyśmy zabrać swoich facetów do kina, z okazji ich święta, które było ostatnio. Pierwsze, co mnie zdziwiło, to ogromna kolejka do kasy, ludzie stali nawet na dworze! Dobrze, że wspomniałam koleżance wcześniej, żeby kupiła bilety i dobrze zrobiła, bo nie wiem, czy przed samym seansem dostalibyśmy jakiekolwiek miejsce, wykupiła bilety ok. 3 godziny przed filmem a mieliśmy 4 rząd od dołu, więc nie za ciekawie, ale daliśmy radę. Drugie, co mnie zdziwiło, to pełna sala ludzi i to w bodajże czwartym dniu grania filmu u nas w kinie. Do kina często nie chodzę, ale nie spotkałam się z pełną salą. Do tego wreszcie w kinie była cisza, chyba każdy skupił się na prawdę bardzo mocno na oglądaniu. Nawet ja przez pierwszą godzinę siedziałam z założonymi rękami, bez ruchu, tylko co jakiś czas zasłaniałam dłonie ustami z wrażenia.. byłam tak zapatrzona, chciałam dostrzec każdy moment filmu.