Mój urodzinowy prezent marzeń - inspiracje na prezenty

10/05/2018

Mój urodzinowy prezent marzeń - inspiracje na prezenty

W związku z tym, że październik, to miesiąc moich urodzin, stale otrzymuję pytania o to, co chciałabym dostać, zaczęłam przeszukiwać internet w poszukiwaniu inspiracji. Przyznam szczerze, że teraz jestem na takim etapie w którym zdecydowanie wystarczy mi czas spędzony z mężem i córką, tak, zasiedziałam się! No ale... gdybym mogła zaszaleć, to chętnie wybrałabym którąś z propozycji prezentmarzen.com swoje typy przedstawiam Wam niżej. :)


1. Skok ze spadochronem.

To zdecydowanie mój typ nr 1! Marzę o skoku już bardzo długo. Zastanawiam się tylko, czy przez strach i emocje dałabym radę, do tego lęk wysokości! Oczami wyobraźni widzę ten piękny krajobraz  z góry, to musi być niesamowite... 


2. Voucher do salonu SPA.

Możecie sobie wyobrazić, że nigdy nie byłam w SPA?! Marzę o chwili dla siebie, o relaksie, o błogim odpoczynku, o tym, że ktoś tą całą pielęgnację zrobi za mnie, mogłabym leżeć i pachnieć. Wspaniała wizja, prawda?


3. Romantyczna kolacja, degustacja.

To byłby prezent dla mnie idealny, bo.. kocham jeść! Bardzo lubię kosztować nowe dania, delektować się smakiem, byłabym szczęśliwa nawet z pierogów, szczególnie, jeśli ktoś podstawiłby mi je pod nos. :)) Z mężem brakuje nam randek, więc chętnie zabrałabym go ze sobą.


4. Widokowy lot samolotem.

Wiecie, że nigdy nie leciałam samolotem? Jeśli czytacie mojego bloga regularnie, to na pewno kojarzycie post z zeszłego roku, w którym napisałam, że właśnie taki prezent zorganizowaliśmy dla mojego taty na urodzony, był prze szczęśliwy! Zapewne ja też bym była. :)


5. Jazda Monster Truck.

Jestem bardzo ciekawa, czy poradziłabym sobie z ponad 6tonowym samochodem! Samochody te mają niesamowitą moc, byłam na pokazie monster trucków i miażdżyli inne auta bez mrugnięcia okiem. :)


6. Jazda Czołgiem.

Trochę mało kobiece, prawda? Ale wyobraźcie sobie, że kilka dni temu rozmawiałam z tatą (który kiedyś był w wojsku) na temat jazdy czołgiem i temat mnie zaintrygował. Nie miałam pojęcia, że w ogóle istnieje możliwość, aby jeździć taką maszyną! Fakt, cena jest spora, ale jakie mega doświadczenie. :)


7. Rejs jachtem motorowym.

Kilka razy miałam okazję płynąć po jeziorze, jednak były to spokojne wyprawy: kajak, katamaran, łódź, 'autobus', rower wodny. Od zawsze kusiła mnie podróż motorówką, ciekawa jestem tej szybkości. :)


8. Escape room.

Strach, dreszczyk, adrenalina - domyślam się, że takie stany towarzyszą wizytom w escape roomie. :D Nigdy nie miałam okazji brać udziału w takiej zabawie, ale chętnie bym skorzystała. Wydaje mi się, że w moim mieście jest taki pokój.


9. Wycieczka po świecie wirtualnej rzeczywistości.

Przeniesienie się do innego świata, poprzez założenie specjalnych okularów - brzmi ciekawie. :) Nie jestem zbyt nowoczesna technologicznie, ale chętnie wzięłabym udział w takiej 'zabawie'.


10. Wizyta w domu strachu.

Propozycja ta bardzo mnie zaintrygowała, ale zastanawiam się, czy jako osoba, która interesuje się światem paranormalnym, ale przy tym bardzo boi się duchów i innych strachów, wytrzymałaby w takim miejscu. Do oglądania horrorów również chętna nie jestem! ;)


11. Indywidualna lekcja śpiewu.

Bardzo lubię śpiewać i robię to naprawdę często, jestem ciekawa, jak wygląda taka profesjonalna lekcja śpiewu.


12. Sesja zdjęciowa z metamorfozą.

Chciałbym zobaczyć, jak wyglądałabym w innym wcieleniu, może kobieta wamp? :D


13. Wycieczka do Czarnobyla.

Temat Czarnobyla bardzo mnie interesuje i chętnie wybrałabym się na wycieczkę w to miejsce. Lubię czytać o Czarnobylu, oglądać filmy i zdjęcia.


14. Kurs szycia.

Niewielkie doświadczenie w szyciu już mam, jednak chętnie pogłębiłabym swoją wiedzę na kursie.


15. Zakupy ze stylistką.

Bo która z nas nie chciałaby wybrać się na zakupy z doświadczonym stylistą?


16. Wypad na strzelnicę.

Niedawno taki prezent zorganizowałam dla męża na urodziny, bardzo mu się podobało, kiedy strzelał z ciężkiej broni, chociaż sama wybrałabym coś znacznie lżejszego. :)

Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony: https://prezentmarzen.com/slub/  

Jestem bardzo ciekawa, co dla Was jest prezentem marzeń?
A może już taki prezent dostaliście?

Pozdrawiam, miłego weekendu!


Ps. Bardzo przepraszam za brak regularności we wpisach, jednak bardzo doskwiera mi brak czasu..
Opieka położnicza w ciąży | Wizyty położnej na NFZ | Jak wyglądają spotkania i czego można się nauczyć? Czy w ogóle warto?

7/23/2018

Opieka położnicza w ciąży | Wizyty położnej na NFZ | Jak wyglądają spotkania i czego można się nauczyć? Czy w ogóle warto?

Domyślam się, że nie wszystkie z Was wiedzą o tym, że w okresie ciąży przysługuje nam bezpłatna opieka położnej. Ja o fakcie tym nie wiedziałam, ale już na początku ciąży uświadomiła mnie koleżanka. Na jednej z ciążowych wizyt u ginekologa zapytałam go o położną, podał mi numer telefonu do Pani, która jest najbardziej polecaną położną w moim mieście. Skontaktowałam się z nią i umówiłam na spotkanie.


W którym tygodniu ciąży zaczynają się wizyty położnej?

Do mnie położna zaczęła przychodzić w październiku, byłam wtedy w 6 miesiącu ciąży.

Jak wyglądają spotkania?

Na każdym ze spotkań położna sprawdzała mi ciśnienie i robiła ktg. Poza tym zawsze sprawdzała kartę ciąży, pytała o samopoczucie, odpowiadała na moje pytania oraz uczyła nas kolejnych, nowych rzeczy, ale o tym niżej. Na pierwszym spotkaniu podpisywałam dokumenty i zakładała mi kartę.

Czego możemy się nauczyć?

Spotkania z położną zaczęły się od rozmów dotyczących diety, której powinna przestrzegać przyszła mama (na blogu jest wpis o pierwszym trymestrze ciąży, tam poruszyłam te tematy - KLIK), rozmawiałyśmy o odpowiednim ubiorze, o aktywności fizycznej, o tym, na co powinnam uważać. Podkreślała, że w ciąży można pracować, jeśli samopoczucie nam na to pozwala, trzeba po prostu być ostrożną. 
Kolejne spotkanie dotyczyło tego, co zabrać ze sobą do szpitala (jest taki wpis na blogu - KLIK), jak spakować torbę. Rozmawiałyśmy również o wadze dziecka, o liczeniu ruchów płodu, o tym, co możemy zrobić, jeśli dziecko się nie rusza. 
Na następnej wizycie położnej omawiałyśmy symptomy porodu, plan porodu, mówiła o prawidłowym oddychaniu oraz o tym, co powinniśmy robić, kiedy zacznie się poród. Opowiadała też o przyjęciu do szpitala, ćwiczyłyśmy również parcie, mówiła jak można zachowywać się na sali porodowej. 
Nie ominął mnie również temat połogu, rozmawiałyśmy o pobycie w szpitalu, o pionizacji po porodzie oraz o karmieniu piersią (jak prawidłowo karmić, co robić, kiedy piersi bolą, jak ściągać pokarm). 
Następne spotkania dotyczyły noworodka, omawiałyśmy pielęgnację i kąpiel maluszka, położna mówiła jak przygotować pokój dla dziecka, pokazała nam również jak założyć pampersa, bo nigdy wcześniej tego nie robiliśmy! :)
Po porodzie położna była u mnie jeszcze bodajże dwa razy, sprawdzała jak rozwija się Lilka, odpowiadała na wszystkie moje pytania dotyczące połogu, karmienia piersią i opieką nad dzieckiem. Dotykała również mój brzuch, aby sprawdzić macicę i zdjęła szwy po porodzie. Oczywiście tematy były bardziej rozwijane, dużo się dowiedzieliśmy, ale tu omówiłam tak pokrótce. 

Czy na wizytach położnej może być z nami mąż?

Oczywiście, na każdej wizycie był ze mną mąż, ponieważ chciał razem ze mną uczyć się opieki i funkcjonowania z maleństwem.

Czy warto skorzystać z pomocy położnej?

Tak! Położna, która przychodziła do mnie to wspaniała kobieta, udało mi się podczas porodu trafić na jej dyżur, byłam bardzo szczęśliwa. To dzięki jej wsparciu mój poród przebiegł szybko, byłam spokojna pod względem psychicznym, bo wiedziałam, że Pani J. jest obok. A jej słowa po porodzie: "Jestem z Ciebie dumna, wspaniale rodziłaś!" dodało mi ogrom sił. Jestem jej niesamowicie wdzięczna za wszystko i chętnie polecam innym kobietom w ciąży z mojego miasta. 
Niestety nie wiem, jak wygląda kwestia prywatnej położnej przy porodzie, więc nie pomogę w tym temacie.


A Wy korzystałyście z opieki położnej?
Wiedziałyście o tym, że taka opieka nam przysługuje?

Pozdrawiam, Ewelina.
Zakupy z Aliexpress - biżuteria i case na telefon

5/27/2018

Zakupy z Aliexpress - biżuteria i case na telefon

Ostatni wpis na blogu pojawił się w lutym.. Wiem, trochę Was zaniedbałam, ale wszystko to, jest głównie spowodowane przez macierzyństwo, Lilka zabiera praktycznie mój cały czas. Oczywiście nie ma w tym nic dziwnego, mamy mnie zrozumieją. :) Do tego doszedł też minimalny brak weny i stąd ten zastój. Jednak dziś mam chwilkę czasu, więc pomyślałam, że pokażę Wam zakupy z Aliexpress, ostatni taki post pojawił się w październiku! Od tamtej pory zdążyłam zamówić kilkanaście rzeczy, które dziś Wam pokażę. Mój wybór padł głównie na biżuterię oraz case na telefon. Jeśli jeszcze nie wiecie jak zamawiać na Aliexpress, to zapraszam Was do TEGO wpisu.

* złoty zegarek - ok. 10 zł


* srebrny zegarek - ok. 7 zł


* złota bransoletka - 1,50 zł


* złoty naszyjnik z piórkiem - ok. 6.70 zł


* łańcuszek z blaszkami - 3,15 zł


* łańcuszek z kółkiem - ok. 1 zł


* łańcuszek z sercem - ok. 2,40 zł


* srebrny łańcuszek - 2,70 zł


* łańcuszek z jaskółką - 1,20 zł


* bransoletka z gwiazdką - ok. 1,20 zł


* choker - 2,30 zł


* złoty case - ok. 8 zł


* case we flamingi - ok. 3,70 zł


* case w ażurowe wzory - ok. 5,50 zł


* złoty case - ok. 7 zł


* kolorowy case - ok. 6,30 zł


Czy warto zamawiać na aliexpress? Według mnie tak, chociaż że np. biżuteria długo nie posłuży, to za taką cenę warto ją zakupić i założyć kilka razy. Zegarki noszę często i jestem z nich bardzo zadowolona. Złoty, błyszczący case mam na telefonie od lipca i również wszystko jest z nim w porządku. Także ja zakupy na Aliexpress polecam, tylko musicie uzbroić się w cierpliwość, przesyłka może dotrzeć do Was nawet w ciągu miesiąca lub dłużej...


Zamawiacie z Aliexpress?
Co ciekawego kupiliście?

Pozdrawiam, Ewelina


Torba do porodu | Co spakować do szpitala dla mamy i dziecka?

2/25/2018

Torba do porodu | Co spakować do szpitala dla mamy i dziecka?

Korzystając z chwili, że moja córka śpi (taaak.. ledwo napisałam te słowa i obudziła się, położyłam ją na kolanach na poduszce do karmienia i po chwili na szczęście przy piersi zasnęła, więc może dokończę wpis..), postanowiłam zabrać się za napisanie wpisu dla Was. Sama niedawno stałam przed trudem pakowaniem torby do szpitala i wbrew pozorom wiem, że nie jest to taka łatwa sprawa, nie raz spędzała mi sen z powiek. Długo zastanawiałam się kiedy powinnam zacząć pakować torbę, trochę to trwało zanim skompletowałam całość, w każdym razie torba była gotowa w 37 tygodniu i uważam, że to zbyt późno, idealny czas to ok. 34 - 35 tydzień ciąży. Na zakończenie tego wstępu podkreślę, że szpital, w którym rodziłam wymagał ode mnie zakupu wszystkiego, tzn. nie dostałam ubranek, podpasek itp., wszystko musiałam mieć swoje. 


W co spakować rzeczy dla mamy i dziecka?

Nad tym też dość długo myślałam, nie wiedziałam, czy spakować wszystko w torbę czy walizkę. Uważałam, że to dość głupie wparować do szpitala z dwoma walizkami, reklamówkami itp. - jednak nic bardziej mylnego. Rozmawiałam z koleżanką, która urodziła kilka miesięcy przede mną i uspokoiła mnie, że dla personelu szpitalnego przyszli rodzice obładowani torbami to naturalny widok. W każdym razie ja zapakowałam rzeczy w dużą walizkę i mniejszą torbę. Początkowo moje rzeczy miałam zapakowane w walizkę, a rzeczy dla Lilki w torbę, jednak przez to, że do szpitala trafiłam wcześniej i miałam jeszcze wyjść przed porodem - musiałam zmieniać układ rzeczy (w każdym razie napiszę Wam jak miałam zapakowane rzeczy przed pobytem w szpitalu). Szpital w którym rodziłam wymagał tego, aby w torbie na wierzchu leżał rożek dla dziecka, do którego musiałam włożyć komplet ciuszków, pieluszkę jednorazową i pieluszkę tetrową (zapakowałam to w kolorową reklamówkę, żeby mąż nie musiał wyrzucać wszystkiego na podłogę i w nerwach szukać rzeczy dla małej :)). Przechodząc do sedna: rzeczy dla mnie + podkłady poporodowe, podkłady na łóżko itp., dodatkowo rożek dla dziecka miałam zapakowane w walizkę, a rzeczy dla dziecka w torbę. Warto też gdzieś na wierzchu położyć jeden podkład poporodowy, podpaskę i majtki siatkowe, potrzebne będzie to od razu po porodzie. A co jest najważniejsze? Poinformowanie męża, partnera czy innej towarzyszącej osoby, gdzie po kolei w torbie wszystko się znajduje. :) 

Co zapakować w torbę dla mamy?

* dokumenty, plan porodu + karta ciąży z wynikami badań,
* 2 - 3 koszule do karmienia (polecam koszule, które na środku rozpinane są na kilka guzików/nap) + koszula do porodu (najlepiej rozpinana na całej długości),
* szlafrok,
* biustonosz do karmienia,
* skarpetki,
* klapki pod prysznic i kapcie,
* paczka podkładów poporodowych dla mamy (polecam te z firmy Canpol, są znacznie wygodniejsze niż popularne z 'Bella'),
* majtki siatkowe (są wielorazowe, zdecydowanie większe i wygodniejsze niż fizelinowe, dopasowują się do ciała, najlepsze są z Canpolu),
* podkłady poporodowe na łóżko 60x90 cm, przydają się też do przewijania dziecka,
* wkładki laktacyjne,
* ręczniki i ściereczka,
* maść i nakładki na brodawki, laktator - ewentualnie,
* kubek, talerzyk i sztućce,
* woda - bardzo przydaje się przy porodzie, polecam też mieć ze sobą chociażby krzyżówkę, którą ktoś będzie mógł Was wachlować, kiedy np. na porodówce będziecie siedzieć na piłce pod prysznicem,
* kosmetyki: żel do higieny intymnej, żel pod prysznic (chociaż najlepiej sprawdziło się mydło antybakteryjne), żel do mycia twarzy, tonik, krem do twarzy, pastę i szczoteczkę do zębów, szczotkę do włosów, gumki i spinkę, antyperspirant, nakładki na sedes, mini szampon i odżywka do włosów, kosmetyki do makijażu, z których tak naprawdę nie korzystałam, oprócz matującego pudru i kredki do brwi, maszynkę do golenia. Po porodzie naturalnym i nacięciu polecam Tantum rosa i bawełniane jednorazowe ręczniki (dostępne np. w Rossmanie) do podmywania i wycierania krocza. Może przydać się również nawilżany papier toaletowy, jest delikatniejszy niż normalny i nie pozostają po nim 'strzępki'. Chusteczki do higieny intymnej raczej nie są polecane. 

Co spakować w torbę dla dziecka?

* pieluszki jednorazowe rozmiar 1,
* kilka pieluch tetrowych + 1 większa bambusowa, która przydaje się do okrycia dziecka,
* chusteczki nawilżające,
* 4 pajacyki, najlepiej rozpinane przez całą długość + body z długim rękawem w rozmiarze 56, polecam wybierać te kopertowe (warto jednak przygotować przynajmniej 1 czy 2 komplety w rozmiarze 62), 2 pary skarpetek, dwie czapeczki, niedrapki,
* kocyk, rożek,
* krem do pupy, szczoteczka do włosów.


Mam nadzieję, że tym wpisem pomogę chociaż troszkę przyszłym mamom w trudach pakowania torby do szpitala. Wpis starałam się napisać jak najszybciej (sytuację opisałam wyżej :D), wydaje mi się, że o niczym nie zapomniałam, a jeśli zapomniałam, będę wdzięczna za sugestie w komentarzach. Pamiętajcie też o tym, że szpitale mają swoje wymogi i moja torba może bardzo różnić się od Waszej.


Serdecznie pozdrawiam,
Ewelina i pół śpiąca Liliana.
Lilianka jest już z nami | Trzeci trymestr ciąży, pobyt na patologi ciąży, poród, obecność męża przy porodzie. | Jak wygląda przyjęcie do szpitala? Co wziąć ze sobą do szpitala?

1/21/2018

Lilianka jest już z nami | Trzeci trymestr ciąży, pobyt na patologi ciąży, poród, obecność męża przy porodzie. | Jak wygląda przyjęcie do szpitala? Co wziąć ze sobą do szpitala?

Ci z Was, którzy śledzą mnie na Instagramie i Facebooku zapewne wiedzą, że 1 stycznia na świat przyszła nasza córeczka - Liliana. Ostatni trymestr ciąży był dla mnie dość męczący, stąd też przerwa we wpisach na blogu. Z biegiem czasu priorytety ulegają zmianie i na ten moment większość swojego czasu poświęcam dziecku. Mam nadzieję, że nadal będę w stanie blogować, chociaż że wpisy nie będą pojawiały się regularnie. Jedno jest pewne, bloga nie zamknę, ponieważ jest dla mnie taką małą odskocznią od codzienności. :) Przechodząc do sedna - wiele z Was czekało na ten wpis, jak wiecie chcę dzielić się z Wami swoimi przeżyciami, aby móc Wam pomóc, wesprzeć, dlatego wpis powstaje na Waszą prośbę. 


Trzeci trymestr ciąży.

Powiem Wam szczerze, że dużo o trzecim trymestrze ciąży napisać nie mogę, bo zbyt wiele się nie działo. Wizyty u lekarza miałam co 3-4 tygodnie, na każdej z nich robione było badanie USG, pod koniec ciąży na każdej wizycie miałam badanie na fotelu. Jeśli chodzi o badania: na co drugą wizytę badałam morfologię i mocz, dodatkowo powtórne przeciwciała w kierunku toksoplazmozy (z tego, co pamiętam) i badanie GBS. W trzecim trymestrze dokuczały mi bóle żeber, głównie na początku, trudności w oddychaniu, ból w pachwinie, ciągła duszność i ogólne uczucie ociężałości. W końcówce 9 miesiąca czułam się opuchnięta, głównie w okolicy rąk, ramion, twarzy i nóg. Miałam często zaczerwienioną, a nawet siną skórę. Problemem było dla mnie wstanie z łóżka, przekręcenie się na bok czy dłuższe chodzenie, ale to jest całkowicie normalne, jednak kilkanaście dodatkowych kilogramów musiałam dźwigać. No właśnie... ile tych kilogramów było? Około 18! W ciąży starałam się jeść normalnie, nie jadłam za dwoje, nie zjadałam całej czekolady na raz, a jednak trochę przybrałam na wadze. Na zakończenie powiem, że przez cały okres ciąży nie miałam tak silnej zachcianki, żeby w ciągu nocy zmuszać męża do wyjścia do sklepu czy po kebaba. Nie miałam też dziwnych smaków, typu: ogórki z czekoladą. :) 

Pobyt na patologi ciąży.

Niestety w 38 tygodniu ciąży trafiłam do szpitala. Dlaczego? Ponieważ miałam zbyt wysokie ciśnienie. Nie powiem, że był to dla mnie łatwy czas, tym bardziej, że w środę ok. 19 wyszłam od lekarza, a na następny dzień o 8 rano miałam stawić się w izbie przyjęć. To był mój pierwszy pobyt w szpitalu, więc naprawdę bardzo się bałam, bo nie cierpię takich miejsc. Po wizycie pojechałam do galerii, żeby kupi piżamy, bo nic nie miałam! Całe szczęście, że w domu stała przygotowana torba do porodu, więc część rzeczy mogłam zabrać z niej. Domyślam się, że wiele z Was, tak jak i ja, nie miała okazji przebywać na szpitalnym oddziale i czuje duży strach. Dlatego chcę Wam pomóc i napisać, jak to wszystko wygląda.

 Jak wygląda przyjęcie do szpitala?

Z głównej izby przyjęć zostajecie od razu skierowane na przyjęcia ginekologiczne, przebieracie się w piżamę, następnie położna wypełnia wszelką papierologię, począwszy od Waszych danych, po historię ciąży, następnie robi badanie na fotelu ginekologicznym i półgodzinne KTG. Po przyjęciu zostajecie odprowadzone na oddział położniczo-ginekologiczny. Na oddziale trzy razy dziennie robione było KTG z liczeniem ruchów dziecka + o 5.30 badanie tętna i dwa obchody, do tego dochodziły badania ginekologiczne, krwi, moczu, pomiary ciśnienia itp. Czy jest się czego bać? Na ten moment odpowiem, że nie, ale po wyjściu od ginekologa już nie byłam taka twarda, bałam się, bo to mój pierwszy pobyt w szpitalu, nie wiedziałam, jak się do wszystkiego zabrać, co ze sobą spakować, powiem szczerze, że byłam trochę w rozsypce i zdarzyło się uronić łezkę. ;) Wiadomym jest, jakie są opinie na temat pobytu w szpitalu, narzeka się na niemiłe położne, lekarzy, na złe jedzenie i wszechobecną nudę, ale powiem szczerze, że u mnie nie było tak źle. Najważniejsze jest pozytywne nastawienie i myślenie o tym, że wszystko, co się dzieje, jest dla dobra maleństwa. Mi dane było spędzić kilka dni w szpitalu, w tym Sylwestra i Nowy Rok, który notabene był najbardziej stresującym, bolesnym ale i najszczęśliwszym dniem w moim, a raczej w naszym życiu.

Co spakować do szpitala?

Planuję zrobić wpis o tym, co spakowałam w swoją torbę do porodu i torbę dla Lilki, dlatego teraz, tak na szybko napiszę Wam, co spakowałam na patologię ciąży:

* 2 ręczniki + ściereczkę,
* bieliznę,
* dwie wygodne koszule (tuniki) + dwie pary leginsów,
* szlafrok,
* leginsy i koszulkę, które zakładałam na noc,
* klapki pod prysznic i kapcie,
* kubek, talerzyk i sztućce,
* kosmetyki: żel do higieny intymnej, żel pod prysznic (chociaż najlepiej sprawdziło się mydło antybakteryjne), żel do mycia twarzy, tonik, krem do twarzy, pastę i szczoteczkę do zębów, szczotkę do włosów, gumki i spinkę, antyperspirant, nakładki na sedes, chusteczki do higieny intymnej, mini szampon i odżywka do włosów, kosmetyki do makijażu, z których tak naprawdę nie korzystałam, oprócz matującego pudru i kredki do brwi, maszynkę do golenia, wkładki higieniczne,
* poduszka rogal do spania,
* ładowarka do telefonu, słuchawki, książka, krzyżówki, jedzenie (bułki maślane, biszkopty, owoce, słodycze), woda i drobne na telewizor.

Wydaje mi się, że to już wszystkie rzeczy, które spakowałam w swoją torbę.

Poród!

O porodzie dużo napisać nie mogę, bo na całe szczęście wszystko potoczyło się dość szybko i sprawnie. W momencie przyjęcia na oddział nic nie zwiastowało porodu. W Nowy Rok od 6 rano skurcze pojawiały się co 4 minuty, bolało dość mocno, po godzinie 8 był obchód na którym stwierdzono, że są to bóle przepowiadające, że będzie jeszcze gorzej bolało, że muszę być silna i to przetrwać, nie potraktowano mnie zbyt miło, bo przecież miałam rodzić po raz pierwszy, więc co ja wiem... ;)) Jednak ja czułam, że coś jest nie tak, skurcze nie ustępowały, a od godziny 12 nie byłam w stanie normalnie chodzić, byłam zgięta w pół, a każdy skurcz powodował łzy w oczach i pot na czole. Za namową męża zadzwoniłam do mojego ginekologa, ledwo byłam w stanie rozmawiać, po moim opisie sytuacji kazał natychmiast iść do położnej na badanie (nie za bardzo miałam chęć iść, bo bałam się, że wezmą mnie za histeryczkę! - niepotrzebnie...), bo mam bóle porodowe i na pewno niedługo zacznę rodzić i tak też się stało (dlatego, jeśli czujecie, że bóle są zbyt silne, że może się coś dziać, nie zwlekajcie, walczcie o swoje i idźcie do pielęgniarek lub lekarza!). Położna na początku nie była chętna do zbadania mnie, zaczęła mówić, że przecież rano nic się nie działo, że rozwarcie stoi w miejscu, po badaniu była w szoku, że wszystko tak szybko się dzieje, od razu zmieniła nastawienie do mnie, stała się bardzo miła i zaprowadziła na porodówkę. Na sali porodowej w uśmierzaniu bólu pomógł mi ciepły prysznic, albo siedzenie na piłce i oblewanie się ciepłą wodą, to też znacznie przyśpieszyło rozwój sytuacji. Nawet nie zdążyłam skorzystać z gazu rozweselającego, bo zaczęłam rodzić. Na porodówce spędziłam niecałe 3 godziny i mała była już z nami. Myślę, że taki szybki opis sytuacji wystarczy, dodam, że nie miałam znieczulenia, ponieważ w moim szpitalu zwyczajnie ich nie ma. Na zakończenie dodam, że doskonale rozumiem strach przed porodem, bo sama też trochę się bałam, chociaż z drugiej strony byłam ciekawa, jak to wygląda. Pamiętajcie, żeby nie słuchać niczyich opowieści z porodu, nie bierzcie tych strasznych historii porodowych do siebie, bo to, że Wasza koleżanka krzyczała, płakała, rodziła 30 godzin i wyzywała męża, nie znaczy, że u Was będzie tak samo. Macie przykład u mnie - nie krzyknęłam, ani nie wyzwałam męża ani razu (zwyczajnie nie miałam takiej potrzeby). Opowieści wrednych koleżanek, którym przyjemność sprawi wystraszenie Was, wsadźcie sobie gdzieś. Każdy poród jest inny, swój ewentualnie możecie porównać do porodu Waszej mamy, ale też nie musi wyglądać to identycznie (chociaż u mnie się to sprawdziło). Musicie wiedzieć, że ból będzie, bo bez tego się nie obędzie, ale myślałam, że naprawdę będzie gorzej, a nie było wcale tak źle. W momencie, kiedy położą Wam dziecko na brzuchu, zapomnicie od razu o bólu! Kilka godzin od porodu nie pamiętałam już tego, jak bolało, bo skupiłam się na dziecku. Po porodzie doszłam do siebie bardzo szybko, po kilku godzinach przymusowego leżenia od razu zeszłam z łóżka i zaczęłam opiekować się córką. Waga też ładnie schodzi, na ten moment mam 4 kg na plusie. :) Także życzę Wam wszystkim, żebyście miały poród taki, jak ja i abyście tak szybko doszły do siebie. ♥ Poród to naprawdę nie jest takie zło i tak ogromny ból jak mówią! Chociaż oczywiście wiem, że zdarzają się wyjątki...

Czy obecność męża przy porodzie to dobra decyzja?

Mdlejący mąż przy porodzie, uciekający mąż z sali porodowej, nie wspierający mąż, albo wręcz wkurzający - ile razy to słyszałyście? Wiem, że każdy facet jest inny, w każdym są inne emocje i inne podejście do porodu, ale jeśli chce być przy Was w tym momencie, to dlaczego mu tego zabronić? Wiele razy czytałam na grupach na Facebooku, że kobiety nie chcą mieć męża przy porodzie, bo zobaczy je w tak intymnej sytuacji, po której przestanie mu się podobać i relacje między nimi się zmienią. Moje zdanie jest takie - skoro facet bierze udział w poczęciu dziecka, to dlaczego ma nie być przy jego porodzie?! Jeśli nie chce, to okej, nie ma sensu go namawiać, ale skoro chce i może być przy Tobie, to dlaczego mu tego zabronić? Chyba, że jego obecność zaburzy w jakikolwiek sposób Twój komfort, to lepiej zrezygnować z takiego pomysłu, bo przecież to Ty masz czuć się najlepiej. Jeśli chodzi o nas - mój mąż był przy mnie cały czas, bo po prostu chciał być, starał się mnie wspierać najlepiej jak mógł, chociaż ja nie dałam się dotknąć i biedny mógł tylko wachlować mnie gazetą i podawać wodę. :) W każdym razie on ze swojej strony bardzo 'poleca' (jakkolwiek to brzmi) obecność przy porodzie, bo to naprawdę zbliża ludzi. Widzi Twój trud, płacz i cierpienie... doceni to, możesz być pewna. Nigdy nie usłyszałam takich pięknych słów od niego, jak po porodzie, nigdy nie był tak dumny ze mnie, mówił, że jestem bardzo silną bohaterką - takie słowa po tym wszystkim, to miód na uszy, tym bardziej od faceta, który na co dzień zna Cię z tej słabszej, delikatnej i kobiecej strony. :)


Mam nadzieję, że ten wpis okaże się dla Was wsparciem. Zapewne nie napisałabym go, ale skoro pojawiły się prośby, to dlaczego nie. Jeśli macie jakieś pytania, wątpliwości, możecie śmiało do mnie pisać, w miarę możliwości będę starała się Wam pomóc, bo przecież od tego tu jestem. :) Także wszystkie przyszłe mamusie - doskonale rozumiem Wasz strach i obawy, ale najważniejsze jest pozytywne nastawienie! Na ten moment polecam Wam wysypianie się, bo uwierzcie mi, kiedy maluch się pojawi, ze snem może być ciężko...

Ściskam i pozdrawiam,
Ewelina.
Pierwszy i drugi trymestr ciąży | Oznaki ciąży, zalecenia lekarza, test obciążenia glukozą, przeziębienie i badania w ciąży.

11/18/2017

Pierwszy i drugi trymestr ciąży | Oznaki ciąży, zalecenia lekarza, test obciążenia glukozą, przeziębienie i badania w ciąży.

W związku z tym, że coraz częściej dostaję wiadomości od kobiet, które są na wcześniejszym etapie ciąży niż ja, pomyślałam, że napiszę dla Was wpis, w którym dowiecie się jak ja przechodziłam pierwszy i drugi trymestr ciąży, jak poradziłam sobie z badaniem glukozy, jak udało mi się zwalczyć przeziębienie naturalnymi metodami, oraz na co ginekolog mi pozwolił, a czego zabronił. Oczywiście nie jestem ekspertem w tym temacie, jest to moja pierwsza ciąża, więc napiszę Wam, jak to wszystko wygląda z mojej strony.


Na wstępie zaznaczę, że nie odpowiadam na prywatne pytania, typu: jak długo staraliśmy się o dziecko? Czy dziecko było planowane? Tak, takie pytania się pojawiły, wyobraźcie sobie moją minę, kiedy takowe przeczytałam. :) Takich pytań nie wypada zadawać bliskim osobom, a co dopiero obcym. Nie zdradzam też terminu porodu, bo nie mam takiej potrzeby, wolę oszczędzić sobie pytań - czy to już? Urodziłaś? Nasłuchałam się o tych pytaniach od innych mam, więc chciałabym tego uniknąć.

Okej, zacznijmy od początku. 

O tym, że jestem w ciąży wiedziałam praktycznie od razu, bo czułam się inaczej niż zwykle, to wszystko było takie bardzo 'świadome'. Pytacie mnie, jakie były pierwsze objawy ciąży, więc odpowiadam: miałam dziwne, niespotykane dotąd uczucie w podbrzuszu, takie wrażenie 'strzelania' jajników, jakby bąbelków w środku, do tego bolały mnie piersi, co wcześniej mi nie dokuczało. Działo się to mniej więcej 3 tygodnie od pierwszego dnia ostatniej miesiączki. Kilka dni później zrobiłam test z pozytywnym wynikiem. Kiedy poszłam do lekarza? Po zrobieniu testu zadzwoniłam do ginekologa, który zapytał mnie, kiedy miałam ostatnią miesiączkę, radził odczekać te 10 dni i przyjść spokojnie na wizytę, żeby zobaczyć bijące serduszko, także na wizycie byliśmy jakoś przed 6 tygodniem ciąży i było widać naszą małą kropkę. Czy wizyta potwierdzająca ciąże różni się czymś od 'zwykłej wizyty'? Wydaje mi się, że nie, jeśli na rutynowej kontroli ginekolog nie robi Wam usg, to w tym wypadku usg dopochwowe to podstawa. Po potwierdzeniu ciąży lekarz zleci Wam badania, powie ogólne zalecenia itp. Czy na wizytę można wejść z mężem? Nie wiem, jak to wygląda u innych lekarzy, ale ja na każdej wizycie jestem z mężem, zawsze stoi obok mnie i patrzy na obraz usg.

Jak wyglądają ogólne zalecenia lekarza?

1. Na początku lekarz przedstawił mi piramidę żywienia, powiedział, żeby jeść zdrowo z przewagą warzyw. Radził jeść głównie mięso wołowe i wieprzowe, unikać kurczaka. Z ryb wybierać dorsza, mirunę i morszczuka, odpuścić sobie makrelę, tuńczyka, rekina, łososia, paluszki krabowe, tilapię i pangę, jeśli natomiast chodzi o śledzie, są dopuszczalne, ale lepiej wybierać te, które nie były poławiane w Bałtyku. To, że nie powinno się palić papierosów i spożywać alkoholu, to chyba wiadoma sprawa. :D Słodycze niestety nie są również mile widziane w okresie ciąży. Warzywa można jeść w dużej ilości, natomiast trzeba uważać z owocami, przez sporą zawartość cukru. Lekarz zabronił też spożywania serów pleśniowych. Nie wolno jeść również surowych jajek, surowego i wędzonego mięsa.

2. Jeśli chodzi o napoje - można wypić max dwie słabe fusiaste kawy, herbaty również, ale w rozsądnej ilości, nie mogą być zbyt mocne. Lekarz nie pozwolił mi na picie mięty czy melisy, w razie np. bólu żołądka można wypić rumianek. Herbaty zielonej również nie zalecał pić, ewentualnie jedną słabą dziennie. Najważniejszą sprawą jest picie dużej ilości niegazowanej, zwykłej wody (żadnych smakowych, mają dużo cukru). O napojach energetycznych również trzeba zapomnieć.

3. Jakie leki można brać? W pierwszym trymestrze lekarz zabronił mi brać jakiekolwiek leki.. Oczywiście nie mogłam zrezygnować z leku na tarczycę i brałam go cały czas. W drugim trymestrze pozwolił na zażycie espumisanu w razie 'nadętego' brzucha, nospy oraz apapu, jeśli ból jest silny. Nie pozwolił na silne leki przeciwbólowe typu solpadeine na migreny. Powiem szczerze, że bałam się migren w ciąży, wcześniej miałam je co najmniej 2 razy w miesiącu i trwały trzy dni, na całe szczęście do tej pory miałam silne bóle głowy tylko 2 razy. Jak sobie radziłam? Wietrzyłam w pokoju i dużo leżałam z mokrym ręcznikiem na głowie. W drugim trymestrze wzięłam raz apap, od tamtej pory (odpukać) głowa mi nie dokucza. Podstawowa sprawa to oczywiście witaminy dla dziecka typu Femibion, Prenatal, lekarz zalecił również spożywanie kilku tabletek magnezu dziennie.

4. Co ze współżyciem? Oczywiście można, jeśli ciąża nie jest zagrożona.

5. Jaki sport można uprawiać? Joga, pilates, basen, spacery, spacery z kijkami i rower stacjonarny.

Oczywiście nie wolno dźwigać, nadmiernie się wysilać, trzeba zrezygnować z niektórych zabiegów kosmetycznych, brać gorących i długich kąpieli, korzystać z sauny.

Badania w pierwszym i drugim trymestrze.

Mniej więcej na co drugą wizytę trzeba zrobić morfologię i badanie moczu, na każdej wizycie lekarz Was waży, sprawdza ciśnienie, robi usg, co kilka wizyt jest usg dopochowe, żeby ocenić szyjkę, bądź bada na fotelu, oprócz tego do zrobienia jest podstawowy pakiet badań: grupa krwi i czynnik Rh, przeciwciała anty Rh, morfologia krwi, glukoza na czczo, TSH, przeciwciała anty-TPO, WR, HBs, HCV, HIV, przeciwciała w kierunku toksoplazmozy, przeciwciała w kierunku cytomegalii, przeciwciała w kierunku różyczki, badanie ogólne moczu i cytologia - skopiowałam te badania z internetu, bo nie pamiętam dokładnie, co było do wykonania, a nie chcę napisać nieprawdy. :) W każdym razie ten pakiet badań kosztował mnie bodajże 350 zł, jeśli jednak leczycie się na nfz, badania są bezpłatne.

Przeziębienie w ciąży.

Na samym początku ciąży dopadło mnie dość silne przeziębienie. W jaki sposób się leczyłam? Piłam mleko z miodem, czosnkiem i masłem, syrop z cebuli, herbatę z miodem i cytryną, herbatę z imbirem, na katar używałam sól morską. Świetnie sprawdził się u mnie syrop prenalen, naprawdę szybko mi pomógł. W drugim trymestrze dopadł mnie bardzo silny kaszel, momentami aż się dusiłam, wtedy pomogły mi inhalacje z soli fizjologicznej i syrop flegamina. Zapewne w ciąży jest dozwolona większa ilość leków na przeziębienie, jednak napisałam Wam to, co zalecił mi mój lekarz. 

Moje samopoczucie w pierwszym i drugim trymetrze.

Dość często pojawiały się pytania o moje samopoczucie, głównie w pierwszym trymestrze ciąży, który uchodzi za ten najgorszy. :D U mnie ten trymestr przebiegł naprawdę dobrze! Ilość wymiotów mogę policzyć na palcach obu dłoni, czasami dokuczały mi mdłości, ale nie były uciążliwe, mogłam normalnie funkcjonować. Zaczęłam się też szybciej męczyć, czasami dokuczał mi ból piersi, pojawił się wypryski na twarzy i plecach. Pamiętam, że w pewnym momencie miałam skurcze brzucha, były na wysokości pępka, zadzwoniłam do lekarza i uspokoił mnie, że ból pochodzi zapewne od jedzenia, akurat był to czas truskawek, które jak wiadomo są pryskane, stąd też źle na nie reagowałam. Lekarz powiedział, że powinnam się martwić, jeśli miałabym ból w dole brzucha. Mniej więcej w połowie drugiego trymestru zaczęły się bóle żeber. Brzuszek zaczął być bardziej widoczny w 6 miesiącu, a pierwszy kopniak poczułam w 15 tygodniu. Pojawiły się też pytania o ciążowe zachcianki, na pewno pamiętam, że na początku nie mogłam zjeść brokuła ani jednego, konkretnego rodzaju kebaba, bo od razu było mi niedobrze. Uwielbiałam za to 7daysa, słodycze, kwaśne żelki, winogrona i zieloną herbatę liptona! Miałam też krótkie smaki na domowej roboty pasztet, ale szybko mi przeszło. :) 

Test obciążenia glukozą.

W 24 tygodniu zrobiłam badanie glukozy. Wiele osób straszyło mnie, że glukoza smakuje jak lukier, jest bardzo słodka, nie da się jej wypić i od razu zbiera na wymioty (zawsze mam ochotę wymiotować jak przez przypadek napiję się słodkiej herbaty mojego męża). Fakt, bałam się, ale poszło wszystko naprawdę dobrze, wypiłam schłodzoną glukozę z dodatkiem cytryny (przygotowałam napój w butelce i zostawiłam w lodówce na noc) i smakowała jak lemoniada. Było mi trochę momentami trochę niedobrze, ale popiłam wodą i dałam radę! Bez potrzeby był ze mną mąż, bo sama bez problemu dałam sobie radę z moim samopoczuciem.


Myślę, że to już wszystko na dziś, jeśli uważacie, że o czymś zapomniałam, koniecznie dajcie mi znać. Czas leci jak szalony, trzeci trymestr idzie pełną parą, także nie o wszystkim mogłam pamiętać. Pamiętajcie, że wszystko to, co napisałam, to zalecenia mojego lekarza, które mogą się różnić od tego, co radzi Wasz. :) 


Dajcie znać, jak Wy przechodziłyście pierwszy i drugi trymestr ciąży. :)

Ps. Przepraszam, że tak mało postów pojawia się teraz na blogu, ale cały czas mam coś na głowie, przez co nie mogę się poświęcić w 100% pisaniu.. Mam nadzieję, że niedługo znów będę miała więcej czasu, jak już zakończę całą wyprawkę dla malucha.


Pozdrawiam, Ewelina.