Na początku chciałabym Was przeprosić za trzytygodniowy zastój na blogu, niestety z wpisami było mi w ostatnim czasie bardzo nie po drodze, wpływało na to kilka spraw, jednak mam nadzieję, że znów wpisy będą pojawiać się regularnie. Przechodząc do notki: w ostatnim czasie w moje ręce wpadło kilka nowości, zarówno do włosów, jak i pielęgnacji ciała, a także coś do makijażu. Jeśli jesteście ciekawe moich zakupów i mini recenzji, to zapraszam do dalszej części postu.
Pierwszym kosmetykiem, który chcę Wam pokazać jest maska do włosów Kallos 'multivitamin'. Kallos'ów miałam już wcześniej dwa opakowania: keratin, który bardzo lubię i blueberry, który za bardzo nie przypadł mi do gustu, ponieważ według mnie ma brzydki zapach. :) Kallos multivitamin pachnie nieziemsko, owocowo! Ja masek tych używam najczęściej do olejowania włosów, pożniej zmywam nimi oleje lub nakładam raz na jakiś czas na 15 minut na włosy w formie kompresu. Kallosy można kupić w Naturze, kosztują ok. 10 zł, także bardzo się opłaca!
O szamponie poniżej powiedziała mi fryzjerka, z którą rozmawiałam o swoich włosach, mówiłam jej, że nie lubię tego, że moje włosy są lekko spuszone. Fryzjerka doradziła mi zakup rokitnikowego szamponu z efektem laminowania Natura Siberica. Szampon przede wszystkim nie zawiera parabenów, SLS, SLES, olei mineralnych itp., został stworzony na bazie dziko rosnących syberyjskich ziół. Szampon ma za zadanie oczyszczać, wspomagać regenerację uszkodzonych włosów, pokrywać je ochronną warstwą oraz prostować włosy. Szampon na prawdę wygładza włosy! Możecie go dostać w sklepach zielarskich, niektórych aptekach w cenie ok. 27 zł. Szampon przyjemnie pachnie, według mnie owocowo, trochę czuję mandarynkę, maska z tej serii również jest świetna!
Antyperspirant Garniera, który sprawdza się u mnie świetnie! Ogólnie nie mam problemu z poceniem, więc antyperspiranty tej firmy sprawują się u mnie dobrze. Jednak tym razem szukałam antyperspirantu, który nie zostawia śladów na czarnych ubraniach, padło na ten i jestem z niego zadowolona! Kosztował ok. 6 zł, zużywam już drugie opakowanie, chroni przed poceniem, nie brudzi ubrań... czego chcieć więcej?
Olejek różany z Evree poleciła mi Paula, jedna z osób obserwujących moje konto na Instagramie. Rozmawiałam z nią o pielęgnacji twarzy i powiedziała, że sama stosuje ten olejek, dlatego też postanowiłam go kupić. Jakie zadanie ma olejek? "Posiada wyjątkowe właściwości łagodzenia podrażnień skóry, niweluje przebarwienia zmniejsza widoczność „pajączków” oraz uszczelnia naczynia krwionośne. Pobudza produkcję kolagenu, działa przeciwzmarszczkowo, balansująco i poprawia koloryt skóry. Już od pierwszego zastosowania Twoja skóra będzie zrównoważona, wygładzona i bardziej jędrna. Idealny również do cery tłustej. Reguluje produkcje sebum odpowiedzialnego za błyszczenie się skóry." (*Rossman) Olejek kosztował ok. 25 zł.
Kolejnym kosmetykiem pielęgnacyjnym jest krem na dzień 'liście manuka' Ziaji. Używam żel, pastę i tonik tej serii, dlatego postanowiłam zakupić też krem na dzień (ten na noc się nie sprawdził). Krem stosuję codziennie pod makijaż, kosztował ok. 6 zł.
Poniższe kosmetyki, czyli: nawilżający balsam do ciała, peeling enzymatyczny, krem do rąk i paznokci, peeling do ciała z filtratem ze śluzu ślimaka (którego nie ma na zdjęciu, zapomniałam go dodać) oraz mini szampon i odżywka z tatarakiem dostałam od Elfa Pharm w ramach klubu blogerek. Na ten moment, po kilku użyciach mogę powiedzieć, że balsam do ciała oraz peeling enzymatyczny bardzo przypadły mi do gustu! Peeling do ciała również dobrze się sprawdza, nawilża skórę i faktycznie czuję, że zdziera ten martwy naskórek. Niestety z szamponem się nie polubiłam, robi mi podczas mycia siano na włosów, nie mogę go w ogóle rozprowadzić, odżywka jest już trochę lepsza, jednak opakowania są kiepskie, ciężko było mokrymi rękami wycisnąć z nich produkt, bo są twarde. Na temat kremu do rąk nie mam jeszcze opinii, bo zużywam inne kremy, które mam w domu.
Poniżej możecie zobaczyć szampon, który według mnie idealny jest do zadań specjalnych. :) W momencie, kiedy chcę oczyścić włosy np. po stosowaniu lakieru do włosów, czy zmyć olejek, stosuję szampon Naturia z Joanny. Szampon dobre oczyszcza włosy, czuć, że po jego zastosowaniu włosy dosłownie 'piszczą'! Fakt, trzeba koniecznie użyć po nim odżywki, bo włosy mogą być szorstkie, ale żaden szampon tak bardzo nie oczyszcza skóry jak i włosów. Nie polecałabym go do codziennego stosowania, ale raz w tygodniu czemu nie. Szampon kosztuje ok. 4-5 zł.
Rozświetlacz z my secret zobaczyłam w jakimś filmiku na YT bądź zdjęciu na Instagramie, w każdym razie kosmetyk ten miał dobre opinie, a że ja jestem niestety podatna na takie opinie, przy okazji zakupów w Naturze postanowiłam skusić się na ten produkt. Rozświetlacz kosztował ok. 10 zł.
Jak już nie raz wspominałam Wam na blogu, mam od jakiegoś czasu problemy ze skórą, tzn. policzki raczej zmierzają w stronę suchych a czoło się przetłuszcza. Postanowiłam szukać na to sposobu i zdecydowałam się na zakup pudru ryżowego, matującego Paese. Na początku byłam zadowolona, nakładałam go na całą twarz, jednak po czasie zauważyłam, że policzki są wysuszone, dlatego puder ten nakładam tylko na czoło, na krem, później podkład i zazwyczaj przypudrowuję już całość pudrem z wibo. Puder kupiłam na Allegro, kosztował 35 zł.
Widząc poniższe zdjęcie może trochę się zdziwicie, jednak jest to kolejny produkt, który doradziła mi Paula w walce ze świecącym się czołem! :) Na początku zdziwiłam się, kiedy poleciła mi męski balsam Nivea po goleniu, zaczęłam szukać informacji na ten temat i spotkałam się z wieloma opiniami, że produkt faktycznie działa, podkład jest bardziej trwały i skóra się nie świeci! Balsam nakładamy na twarz zamiast kremu, po wchłonięciu normalnie robimy makijaż. Tak, jak napisałam wcześniej, makijaż dłużej się utrzymuje na twarzy. Jednak radzę uważać z tym sposobem i nie nakładać balsamu codziennie, bo może zapchać nam buzię.. Balsam w tej pojemności kosztuje w Rossmanie ok. 9 zł.
Ostatnie dwa kosmetyki, które chcę Wam pokazać są do pielęgnacji włosów. Pierwszy z nich to jedwab, który stosuję na końce włosów a drugim produktem jest aloesowa maska do włosów NaturVital. Maseczki zużywam już drugie opakowanie, świetnie nawilża włosy! Maska idealnie sprawdza się podczas olejowania włosów a także jako szybki, nawilżający kompres. Kosztuje ok. 25 zł w Naturze i szczerze polecam. Ma dość dziwny zapach, który nie każdemu może pasować, jednak ja na zapachy nie zwracam większej uwagi. :)
Jestem ciekawa, co w ostatnim czasie wpadło w Wasze ręce. :)
Znacie kosmetyki, które pokazałam? Jakie macie o nich opinie?
Przy okazji zapraszam Was na konkurs, który organizuję na Facebooku razem z firmą Realash! Do wygrania są dwie odżywki do rzęs tejże firmy. :) KLIK
Miłego dnia, Ewelina.
_________________________________________________________________
Maskę kallosa miałam multiwitaminową i była świetna! Jedna z moich ulubionych :) Ta aloesowa mnie ciekawi - na pewno wypróbuję :) Bo czytałam o niej sporo dobrego, podobnie jak i o olejku evree. Szamponem za to Ty mnie zaciekawiłaś, chętniej poczytam o nim coś więcej :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajne produkty :) obserwuje :)
OdpowiedzUsuńChętnie spróbuję tego Kallosa i ten balsam po goleniu :)
OdpowiedzUsuńProdukty z elfa pharm też dostałam i bardzo mi się spodobały. Jeszcze nie wypróbowałam szamponu i odżywki, ale troche sie obawiam, skoro u Ciebie zrobiły siano na głowię :c Zobaczymy jak to będzie u mnie
OdpowiedzUsuńFajne nowości :) Mam też rozświetlacz My Secret, bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńJa kupiłam maskę bananową z Kallosa, mam nadzieję, że da radę :) z Twoich nowości to miałam tylko jedwab Biosilk, ale nie polubiłam się z nim :C
OdpowiedzUsuńUwielbiam maski z kallosa <3 a na ten olejek z evree 'czaję' się już długi czas , moja szwagierka ma i zapach jest niesamowity <3
OdpowiedzUsuńZ tego wszystkiego, to ja miałam jedynie maskę Kallosa, ale nie w tym wydaniu ;) Polecam bananową! :)
OdpowiedzUsuńIle cudeniek :)
OdpowiedzUsuńmaska kallos, pasta ziaja, rozświetlacz my secret - polecam! :)
OdpowiedzUsuń