biel, złoto i kobalt

Cześć Kochani, jak po Świętach? Moje minęły bardzo dobrze, praktycznie cały czas byliśmy poza domem. Powiem Wam, że we Wielkanoc byłam z siebie dumna, mało zjadłam i nie byłam pełna ale odbiłam sobie to w Lany Poniedziałek, trochę zjadłam, ale nie mogłam się powstrzymać przed ciastkami w kształcie orzechów, uwielbiam je! Na wagę boję się stanąć, odchudzanie kiepsko mi idzie, bo mam czasem napady na słodycze a te uwielbiam.. Nie wiem, jak to zrobię, muszę się jakoś zebrać i wziąć za siebie, do ślubu muszę schudnąć co najmniej rozmiar, mam jeszcze na to duużo czasu, ale przy mojej chorobie mogę łatwo przytyć, więc trzeba uważać. Gdyby ktoś raz na zawsze usunął ze świata słodycze, to było by dużo lepiej, też tak myślicie? :) 

Dziś chciałabym pokazać Wam, w co ubrałam się w niedzielę. Chciałam, żeby było elegancko, ale niezbyt przesadnie. Po raz pierwszy miałam na sobie złotą, skórzaną spódnicę, którą kupiłam na allegro za 10 zł! Dodam, że spódnica była nowa, więc za taką cenę, nie mogłam jej nie kupić! Dość dużo robi ona w stylizacji, dlatego postanowiłam na stonowaną górę. Założyłam zwykłą, białą bluzkę z Takko oraz kobaltowy naszyjnik z Romwe. Buty wybrałam na szybko, nie zastanawiałam się za bardzo nad nimi, patrząc na stylizację, to może lepiej wyglądałyby czarne, no ale trudno. Buty kupiłam w zeszłym roku w Leclercu za ok. 20 zł. Reszta biżuterii to zegarek z Allegro oraz kolczyki perełki. Płaszczyk jest z sh, kosztował 35 zł.

A Wam jak minęły Święta? :)

 Zapraszam na FACEBOOK | BLOGLOVIN | INSTAGRAM | ALLEGRO