Marzenia... czy jest ktoś, kto ich nie ma? Zapewne jest wielu realistów, osób, które nie chcą odbiegać w ten mniej rzeczywisty świat, nie chcą wychylać się poza swoje ramy. Ja osobiście uwielbiam marzyć, ale cały czas realnie stąpam po ziemi, także mam w sobie cechy zarówno realisty, jak i marzyciela. Jestem bardzo ciekawa, jakimi Wy jesteście osobami, czy marzycie i o czym. Ja marzę i pragnę wielu ważnych rzeczy, jednak zostawię je dla siebie i napiszę o tych, które w żaden sposób nie są dla mnie priorytetem. Bardzo chciałabym skoczyć ze spadochronem, iść na mecz naszej reprezentacji i mieć dobre miejsce, aby móc widzieć jak najwięcej, chciałabym iść na galę KSW i ostatnie marzenie, które wymyśliłam przed chwilą - chociaż przez jeden dzień pracować w policji oraz jeździć karetką pogotowia. Czy to jest głupie? Nie, myślę, że nie, raczej żadne marzenia takie nie są. No chyba, że marzymy o tym, aby pierwszy raz w życiu zaliczyć zgon z powodu nadużycia alkoholu czy narkotyków, no to wtedy tak, to marzenie jest głupie i to bardzo! :) Powiem Wam, że w życiu spełniłam już wiele marzeń: chciałam zdać prawo jazdy, zdać maturę, ukończyć studia licencjackie i magisterskie, znaleźć pracę, którą polubię i wyjść za mąż - to wszystko udało mi się osiągnąć i to bez większych problemów! (Ps. Napisałam kiedyś wpis o stawianiu sobie celów i ich realizacji - KLIK) Mam nadzieję, że z kolejnymi ogromnymi i tymi malutkimi marzeniami będzie podobnie. I tego samego życzę Wam, aby wszystkie marzenia spełniały się z lekkością i łatwością!
Wiecie, co według mnie jest najpiękniejsze w marzeniach? To, że możemy pomóc bliskim w ich spełnieniu! Co jest piękniejsze od sprawienia radości osobie, którą kochacie? Pewnie zastanawiacie się nad tym, do czego zmierzam? Chcę Wam napisać o tym, jak dzięki naszej rodzince spełniliśmy marzenie mojego taty, który niedawno skończył 50 lat. Ci z Was, którzy obserwują mnie na Instagramie, dokładnie wiedzą o tej całej sytuacji, bo byli ze mną na bieżąco, tam opisałam całą historię dotyczącą niespodzianki. Od dłuższego już czasu staram się nie poruszać na blogu swojego życia prywatnego, ale dziś robię wyjątek! Pamiętam moment, kiedy byłam w gimnazjum, pojechaliśmy z rodzicami nad morze, przechadzając się pod Gdańsku widzieliśmy małe samoloty, po zapłaceniu określonej kwoty pieniędzy można było się nimi przelecieć. Mojemu tacie pojawił się wtedy błysk w oku, marzył o locie... Niestety poprzez silny wiatr i brak pieniędzy nie mógł z tego skorzystać. O tej sytuacji zapomnieliśmy na kilka lat, jednak wróciło to do mnie w zeszłym roku, kiedy zaczęłam obmyślać prezent na taty 50-te urodziny. Bardzo chciałam, aby ten dzień był niezapomniany i wyjątkowy, bo tata na to zasługuje. Zaczęłam przeszukiwać internet, szukać kontaktów i udało się, pojechałam z mężem na lotnisko, kupiliśmy dwa loty samolotem! Dlaczego dwa? Bo co to za spełnianie marzeń bez ukochanej osoby obok? Tak, chodzi oczywiście o moją mamę. W czasie drogi na lotnisko nagrywaliśmy z mężem filmik, który miał być dodatkową urodzinową atrakcją. Wszystko organizowane było w wielkiej konspiracji, chcieliśmy, aby wszystko się udało. I było tak, do czasu... Tuż przed samym wyjazdem na lotnisko otrzymałam telefon, z rozmowy wynikało iż samolot, którym mieli lecieć rodzice uszkodził się i musimy odwołać lot. Ale jak mogłam to zrobić, skoro tata już czekał w samochodzie i zaraz musieliśmy wyjeżdżać? Skontaktowałam się ponownie z lotniskiem i ustaliliśmy, że tato poleci innym samolotem, niestety już sam z pilotem. Wreszcie udało nam się wyjechać, tacie zawiązaliśmy oczy i dotarliśmy na miejsce, ze wzruszeniem otwierał kopertę z biletem na lot, miał łzy w oczach i był bardzo poruszony, a my cały czas wszystko nagrywaliśmy! Kiedy wzbił się w powietrze mieliśmy łzy w oczach, ale nie ze strachu, a dlatego, że udało nam się spełnić jego marzenie! Zawsze to on spełniał nasze marzenia, a teraz mogliśmy zrobić to my i to w tym wszystkim jest najpiękniejsze. Uśmiech taty po wyjściu z samolotu był wspaniały i niezapomniany dla nas wszystkich. Cała organizacja, podróż, czas na lotnisku, widok z samolotu i relacja tuż po atrakcji jest uwieczniona w półgodzinnym filmie, który będzie dla nas wszystkich piękną pamiątką. Nawiasem mówiąc taki film to na prawdę świetna sprawa, tata opowiada wszystkim znajomym, że coś takiego dla niego nakręciliśmy i chętnie video pokazuje, mam nawet wrażenie, że jest z tego dumny. :)
W pierwotnym planie naszej niespodzianki, na lotnisko mieliśmy jechać w kilka osób, myślałam nawet nad wynajęciem busika, bo wszyscy nie zmieścilibyśmy się do jednego samochodu. Plany się jednak zmieniły. Gdybyście szukali transportu poza granice naszego kraju, to warto zerknąć chociażby na http://piatkabus.pl/.
Marzyć zawsze warto, tym bardziej w okresie Świąt, kiedy mamy więcej czasu na odpoczynek i dla samych siebie. Na zakończenie tego wpisu, chciałabym życzyć Wam wspaniałych, spokojnych i rodzinnych Świąt Wielkanocnych. Oderwijcie się na moment od problemów i spędźcie ten czas w cudownej, rodzinnej atmosferze. Dużo zdrowia, spełnienia marzeń i uśmiechu na co dzień, nie tylko w czasie świąt. ♥
______________________________
A Wy o czym marzycie?
Pozdrawiam, Ewelina.
Ja ma wiele marzeń tych większych jak i mniejszych. Moim największym marzeniem materialnym jest posiadanie własnych czterech ścian, zarabianie na tym co kocham czy fotografii oraz osiągnięcia chociaż małego sukcesu na moim blogu. Nie materialnie marzenie to mały cud lub kilka małych oraz możliwość spełnienia marzeń najbliższych mi osób.
OdpowiedzUsuńMam bardzo podobne marzenia do Twoich. ♥
Usuńpiękna pogoda i piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńA za zdjęcia w większości odpowiedzialni są mąż oraz siostra. :)
UsuńJa to zawsze marzyłam, aby sie przejechac w bagażniku auta :D :D :D cudne zdjecia !!!
OdpowiedzUsuńHahahahaha, dobra jesteś! :D :D
UsuńUwielbiam Twoje wpisy i Twoją pogodę ducha :D
OdpowiedzUsuńOjej, ale mi przyjemność sprawiłaś tym komentarzem! ♥♥♥
UsuńMarzenia mają niesamowita siłę, patrząc teraz z perspektywy czasu nie sądziłam że tak szybko dojdę do miejsca w którym jestem obecnie.. To tak zlecialo niczym piasek przez palce. Mam męża,póki co mamy dobudowke do teściowej i działkę obok na której będzie stał nasz dom. Liczymy że za 2-3 lata nasze marzenie ujrzymy na oczy. W planach są dzieci bo oczywiście one nadają największy sens życia. Mimo że mieszkam wokół ludzi zawistnych to jestem dumna że do wielu rzeczy doszliśmy sami.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o Twojego tatę, powiem szczerze to niesamowite jak można uszczęśliwić druga osobę i to jeszcze najbliższa. Takie rzeczy się docenia i pamięta na lata :) w lipcu moi rodzice obchodzą srebrna rocznicę slubu i też chcialybysmy z siostrą dać im coś od serca o czym marzą :)